Nudny mecz, zasłużone 0:3. Debiut dwóch juniorów.
W niedziele naszym przeciwnikiem była Polonia Ząbkowice Śl. Goście dobrze rozpoczęli sezon, zdobywając w trzech meczach aż 7 punktów. W tym meczu potwierdzili swoją formę.
Wracając pamięcią do lat poprzednich to do tego spotkania podchodzilibyśmy jak równy z równym. Natomiast w wyniku absencji wielu ważnych zawodników nasza drużyna miała małe szanse na odniesienie zwycięstwa. Zabrakło m.in.: Szczepka, Sikory, Dawidowicza, M. Antkowiaka, Kalwika, Miesiączka, Kaczora... Lista nieobecnych była naprawdę długa. Co musiało i odbiło się na grze naszej drużyny. Nie zazdrościmy takiej sytuacji trenerowi Warciakowi. W poprzednich meczach miał problem bogactwa, a tym razem musiał skleić sensowną jedenastkę.
Ostatecznie wystąpiliśmy w składzie:
Na ławce pozostali jedynie:
Zaczynając od pozytywów. W niedzielnym meczu po raz pierwszy w dorosłym zespole wystąpili Patryk Bochenek oraz Patryk Chomątowski. Pierwszy z nich pojawił się na boisku już w 15. minucie, gdy zmienił kontuzjowanego Pintala. Drugi pojawił się na polu gry w 65. minucie. Obaj zaprezentowali się z dobrej strony. Patryk Bochenek pokazał, że swoimi umiejętnościami nie odstaje od starszych kolegów i w dalszej części sezonu powinien jeszcze dostać szansę w seniorach.
I tu uwaga dla wszystkich juniorów.: Jak widzicie, wcale nie trzeba zrobić za wiele, aby pograć w A-klasie w wieku 15-. czy 16- stu lat. Także jeszcze raz zapraszamy Was na treningi!
Wracamy do przebiegu meczu. Już po 10. minutach przegrywaliśmy 0:1. W niegroźnej sytuacji błąd popełniła nasza defensywa, obrońca skiksował, bramkarz niepotrzebnie wyszedł do piłki. Zawodnik gości skorzystał z prezentu i skierował piłkę do pustej bramki. Gra toczyła się w naaaaprawdę wolnym tempie. Naszym zawodnikom z trudem przychodziło konstruowanie akcji. Wynik utrzymał się do przerwy.
Druga połowa zaczęła się od stracenia kolejnej bramki. Niepotrzebny faul Gogóła przed polem karnym i fantastyczne, techniczne trafienie z rzutu wolnego. Piękny gol, 0:2. Polonia mająca dobry wynik spokojnie rozgrywała piłkę, a jakiekolwiek próby ataków naszych zawodników nie przynosiły żadnego zagrożenia. Z boiska w dalszym ciągu wiało nudą. W końcówce spotkania kibice przeżyli kolejny zawód. Piłka dośrodkowywana z dużej odległości spadła tuż pod poprzeczkę naszej bramki i zrobiło się 0:3. Błąd popełnił Axel, który zachował się podobnie jak Kuszczak w pamiętnym meczu z Kolumbią. Źle obliczył lot piłki i w ostatnim momencie schował ręce za siebie. Mecz kończyliśmy w 10. Nerwów na wodzy nie utrzymał Piotrek Górski, który dwukrotnie nierozważnie sfaulował przeciwnika.
O sytuacjach naszych chłopaków nie napiszemy, bo za wiele to ich nie stworzyliśmy.
Oby takie problemy kadrowe już się nie zdarzały. Głowa do góry! Do zdobycia jest jeszcze 66 punktów!
Komentarze