Zasłużone zwycięstwo gości…

Zasłużone zwycięstwo gości…

W drugiej kolejce spotkań rundy wiosennej nasi trampkarze przegrali na własnym boisku z liderem grupy drużyną „Świteź” Wiązów 0 : 4 ( 0 – 2). Nasz zespół w pierwszej połowie dorównywał rywalowi i stworzył sytuacje z których powinny paść bramki, byliśmy nieskuteczni. Niestety druga połowa słaba w naszym wykonaniu. Drużyna Wiązowa kontrolowała przez cały czas mecz i zasłużenie wygrała.

Nasza zespół wystąpił w składzie : Wojtek Barwiołek - Grzegorz Barwiołek – Damian Zając – Piotr Oszust - Tomasz Smela – Hubert Majewski - Patryk ,Chomątowski - ,Jakub Łach - Jakub Manacki - Patryk Bochenek – Jakub Czil ( Michał Łysiak – Konrad Hołowacz – Patryk Szulc – Dominik Nogawka). Trener - Dariusz Ziomek Kierownik drużyny - Patryk Pintal.

25.04.2015r.

„H E N R Y K O W I A N K A” – „Ś W I T E Ź” WIĄZÓW

0 : 4 (0 - 2)

KRÓTKI OPIS MECZU

Aura typowo wiosenna – pogodnie i słonecznie. Boisko przygotowane do gry perfekcyjnie. Wprawdzie sucho i twardo na płycie boiska, ale warunki pogodowe sprzyjały grze.

W tym meczu nie byliśmy faworytem, choć niespodzianki w piłce nożnej są możliwe. Znaliśmy wartość tej drużyny bo graliśmy z nimi w zeszłym sezonie. Było to trudne spotkanie i też na ciężkie spotkanie zanosiło się dzisiaj.

W pierwszej połowie byliśmy dla Wiązowa równorzędnym przeciwnikiem. Pomimo tego, że to goście zdobyli dwie bramki. My im nie ustępowaliśmy pod każdym względem. Poziom techniczny obu zespołów zbliżony, biegowo staraliśmy się im dorównywać, choć pod względem warunków fizycznych jednak ustępowaliśmy. Wzrost i masa ciała – to czynniki, które w piłce nożnej są istotnymi elementami. Wszystko to sprawiało, że większość pojedynków 1x1 przegrywaliśmy.

Ale chłopaki walczyli i starali się wypaść jak najlepiej. Pod względem sytuacji 100% stworzonych w pierwszej odsłonie meczu, to my mieliśmy 4 setki, z których powinny paść bramki. Trzy sytuacje nie wykorzystał Jakub łach, który otrzymał idealne i dokładne podania ze skrzydeł na nogę i trzy jego strzały były niecelne i mijały bramkę rywala. Przy tych sytuacjach asystowali Patryk Bochenek, Tomek Smela i Jakub Czil).

Jedna sytuację czystą zmarnował Konrad Hołowacz, który dostał precyzyjne podanie z bocznego sektora i znalazł się w w sytuacji sam na sam z bramkarzem i także spudłował.

Chłopaki zbyt nerwowo podeszli do tych sytuacji, zapewne chcieli dobrze, ale w takich momentach trzeba zachować spokój i zimną krew, by wykorzystać takie sytuacje.

Pierwszą bramkę strąciliśmy ze SFG. Rzut wolny z odległości 30m. Piłka wrzucona w pole bramkowe. Zbyt statyczna postawa naszych obrońców, napastnik gości uderza głową, strącając piłkę do siatki, uprzedzając naszego bramkarza i obrońców; 0 – 1 dla Wiązowa.

Druga bramka padła z rzutu karnego, który wykorzystał jeden z graczy Świtezia. Tomek Smela sfaulował skrzydłowego w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę., która pewnie egzekwował gracz Wiązowa; 0 – 2 dl gości.

Goście oddali więcej strzałów na bramkę, ale my mieliśmy sytuacje bardziej klarowne. Szkoda tylko, ze ich nie wykorzystaliśmy, bo mecz mógł się ułożyć inaczej.

II POŁOWA

Dokonywaliśmy zmian lotnych w naszym ustawieniu. Na boisku pojawili się Michał Łysiak, Konrad Hołowacz, Patryk Szulc. Ale poprawy w grze za bardzo nie było widać.

Niestety z upływem czasu to zespół Wiązowa zaczął dominował i zdobył znaczącą przewagę polu gry. Nasz zespół cofnął się za bardzo o tyłu i ograniczał się do wyprowadzania szybkich kontrataków.

My nieco opadliśmy z sił, wspomniane wcześniej lepsze warunki fizyczne, zadecydowały w głównej mierze o tym, że goście zepchnęli nas do defensywy i raz po raz zagrażali naszej bramce.

Błąd taktyczny, o którym czasami mówi się tak dużo. Nie cofamy się głęboko w „16”, bo tu jest najwięcej zagrożenia. Jeżeli bronimy, to wyżej, przesuwając formacje ( obrona – pomoc – atak) do przodu. Ale dobrze się mówi, jeżeli brakuje sił i wszystkie pojedynki górne przegrywasz już na starcie, mimo szczerych chęci. Tak tez to wyglądało.

Goście uderzali często na brankę. Wojtek spisywał się dobrze, wybronił kilkoma interwencjami kilka sytuacji w drugiej połowie. Ale nie miał już żadnych szans, przy stracie dwóch kolejnych bramek.

My próbowaliśmy kontratakować i wyprowadziliśmy kilka niezłych akcji, które zakończyliśmy strzałami. Były to jednak uderzenia, które mijały bramkę albo na miejscu był bramkarz - Świtezia.

Chłopaki po udanej inauguracji sezonu i zwycięstwie w Siechnicach, zapewne liczyli, ze w drugi, meczu sprostają liderowi. Niestety nie udało się. Rywal był lepszy i silniejszy. My staraliśmy się im dorównać i to się udawał o do 35’.

Po przerwie zabrakło sił na podjęcie wyrównanej walki. To ta jak w boksie. Walczysz, starasz się z całych sił, nadrabiasz ambicją i walecznością, ale silniejszy przeciwnik z upływem czasu obnaża twoje błędy, wykorzystując swoje lepsze warunki fizyczne, zadając ciosy inaczej zdobywając gole. Tak też było dzisiaj w drugiej połowie.

Dziękuję chłopakom za zaangażowanie i prace włożona w dzisiejsze spotkanie. Czasami przeciwnik jest silniejszy i lepszy i to trzeba uszanować. Trzeba wyciągać pozytywne wnioski na przyszłość, żeby w kolejnym meczach było lepiej i niedopełniać tego, co było robione źle.

W SOBOTĘ – 02.05. 2015r P A U ZU J E M Y.

Treningi bez zmian. WTOREK i CZWARTEK godz. 15.30.

Na podstawie relacji trenera – Darka Ziomka.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości