Lektura jak przegrać wygrany mecz
Były emocje? Były! Były zwroty akcji? Były! Były karne? I to dwa! Była czerwona kartka? Musiała być! Były kontuzje? Niestety też były! Czego w tym meczu nie było?! Jeśli grać mecze w A-klasie to właśnie takie!
Mecz z ziębicką Spartą grzał od dawna, bo rywal w zasadzie zza miedzy, bo początek nowego sezonu, bo jesteśmy coraz bliżej, a jednak to oni wygrywają... Teraz można napisać, że tak blisko nie było chyba nigdy.
Zacznijmy od składu:
Rezerwowi:
W pierwszych minutach spotkania nie działo się z byt wiele. Jedyny fakt do odnotowania to dwie żółte kartki dla gospodarzy - Pawła Mazura i Marcina Słomianego. Drugie 15 minut było już ciekawsze. Długie, wolne rozgrywanie akcji przez Spartę nie przynosiło większego zagrożenia przed naszą bramką. Henrykowianie zaczęli grać swoją piłkę - szybkie rozegranie, dobrze funkcjonujące skrzydła. Fragment lepszej gry naszego zespołu udało się potwierdzić zdobyciem pierwszego trafienia. Z lewej strony pola karnego Tomasz Szczepek dośrodkował piłkę w pole karne, po czym został brutalnie sfaulowany przez... ktoś zgadnie? Oczywiście, że przez Słomianego! W tym momencie, ten pan powinien zakończyć swój udział w tym spotkaniu. Piłka dośrodkowana z rzutu wolnego ostatecznie trafiła pod nogi Stanisława Sikory, który mocnym uderzeniem, z kilku metrów nie dał szans bramkarzowi. Kilkudziesięciu kibiców z Henrykowa ryknęło z radości! Niedługo po strzelonej bramce sami sprowokowaliśmy najgroźniejszą okazję dla Sparty. Kalwik chcąc zgrać bezpiecznie piłkę głową do Miesiączka, popełnił błąd i niefortunnie podał do przeciwnika. Zawodnik Sparty oddał strzał. Siłę uderzenia zdołał wytłumić nasz bramkarz, ale piłka i tak trafiła by do siatki, gdyby nie interwencja Kacpra, który naprawił swój błąd. Jakub Miesiączek w tej sytuacji zderzył się z napastnikiem Sparty i wyniku tego ataku chwilę później musiał opuścić plac gry. Jego miejsce, po raz pierwszy, zajął Axel Skorobohaty. Jak się później okaże, nie będzie to udany debiut.
W przerwie najbardziej słychać było Pana Tadeusza Szczepka, który wszystkim dookoła oznajmiał, że to może być historyczny dzień. Że Henrykowianka w swojej 70-letniej historii jeszcze nigdy nie wygrała ze Spartą w Ziębicach.
Jakże musiał być szczęśliwy Pan Szczepek, kiedy sędzia w 55. minucie podyktował dla naszej drużyny rzut karny po faulu na Marcinie Antkowiaku! Do piłki podszedł jego syn. Los lubi jednak sobie z nas zadrwić. Tomek uderzył piłkę identycznie jak Zinedine Zidane w finale Mistrzostw Świata w 2006 roku! Wykonał kopię tego zagrania, które możecie znaleźć na YouTube. Jak już się domyślacie piłka nie wpadła do bramki i nadal było tylko 1:0 dla naszej drużyny.
Nie chcielibyśmy, ale po raz kolejny musimy napisać o zachowaniu Marcina Słomianego. Kolejny raz nie wytrzymał ciśnienia. Po tym jak sędzia podyktował jedenastkę to on wykorzystując nieuwagę sędziów, rzucił piłką w twarz Mateusza Respektę...
Wracamy do SPORTOWEJ rywalizacji. Kapitan naszej drużyny, chwilę później mógł odrobić swoje winy. Dośrodkował z lewej strony idealnie do Respekty, który miał piłkę na lewej nodze i musiał w tej sytuacji oddać soczysty strzał! Niestety wcale tak nie było. Mateusz przyjęciem piłki, wytrącił się z rytmu i jego strzał był bardzo delikatny.
Te kilka minut powinno zakończyć rywalizację w tym meczu. Mieliśmy dwie okazje do tego, aby dobić rywala i zgarnąć, jakże cenne dla nas 3 punkty.
Nasi kibicie jeszcze przeżywali niepowodzenie poprzednich akcji, a już musieli pogodzić się z tym, że to rywal zdołał wyrównać stan rywalizacji. W 58 minucie 17-letni Damian Doliński uszczęśliwił ziębickich fanów. Jego próba dośrodkowania piłki zamieniła się w skuteczny centrostrzał. Piłka przybrała dziwną parabolę lotu i wylądowała "za kołnierzem" Axela Skorobohatego. Od tego momentu widać było, że Spartanie "poczuli krew". To oni przejęli inicjatywę, a kolejne ataki powodowały, że remis już za momencik miał stać się przeszłością. Na domiar złego, kontuzji nabawił się Mateusz Hajduś. Nasza para stoperów, która gwarantowała spokój, została rozbita. W 75 minucie Przemysław Palmowski dostał prostopadłe podanie, po którym biegł sam w kierunku naszego bramkarza i mógł z piłką zrobić wszystko. Zdecydował się kiwnąć Axela, który w wyniku interwencji, podstawił nogę przeciwnikowi. Sędzia słusznie wskazał na punkt karny. Do piłki podszedł Kozłowski i z dużym spokojem umieścił piłkę w siatce. 2:1 dla gospodarzy.
W 80 minucie spotkania mecz zakończył Słomiany. W wyskoku do piłki, zaatakował łokciem w tył głowy Respektę, za co obejrzał (60 minut za późno!) drugi żółty kartonik w tym meczu.
Od straty drugiego gola brakowało pomysłu na sforsowanie obrony gości, którzy mając upragniony wynik, kontrolowali do końca przebieg gry. W 92 minucie "gwóźdź do trumny" wbił Grzegorz Jankowski, który z 25. metrów nadbiegając samotnie w kierunku naszej bramki, huknął mocno i precyzje ściągając pajęczynę z lewego okienka bramki.
I tak oto, kolejny derbowy mecz dobiegł końca. Warto było wczorajsze popołudnie spędzić na stadionie w Ziębicach!
Gwoli formalności wrzucamy jeszcze wszystkie wyniki z premierowej kolejki. Liderem Stolec, który rozgromił Inter. Za tydzień Skałki przyjeżdżają do Henrykowa.
Komentarze